czwartek, 6 listopada 2014

Napisała_Ciężki powrót do pracy.

Czy Zosia jest grzeczna, czy zjadła śniadanie, czy na spacerze nie wiało jej w uszka, no i czy drzemka przebiegła spokojnie. Te i setki innych myśli przelatywały mi przez głowę podczas pierwszego dnia w pracy. 

Spędziłam z LaLuną 16 miesięcy w domu. Każdego dnia obserwowałam jej zachowanie, zabawę, nowe umiejętności. Czytałyśmy książeczki, bawiłyśmy się, chodziłyśmy na spacery. Od rana do wieczora byłam mamą na pełen etat. W nocy mogłam poczytać, zrelaksować się w kąpieli czy sprawdzić pocztę. Teraz tylko popołudnia lub poranki będą nasze, a opiekę nad Zosią dzielę z mężem i moją mamą. Wiem, że nie dzieje się jej krzywda, jest radosna i broi jak mały chochlik. Ale mimo wszystko tęsknię, myślę.

W pracy nie jest źle, czas mija szybko kiedy jest dużo do zrobienia. Dziwię się, że to już koniec, że mogę wyjść i jechać po mój skarb. Pracuję na umowie zleceniu, uzupełniam godziny drugą pracą, kilka dni w miesiącu. Czuję się trochę wrzucona na głęboką wodę, oderwana od dziecka, ale też i radosna. Potrzeba mi kontaktu z innymi, rozmów, spotkań z ludźmi. A i dodatkowa pensja jest nie bez znaczenia. 

Trzeba zacząć już myśleć o grudniowych prezentach dla Zosi, odłożyć jakąś kwotę, poszukać inspiracji. Muszę znaleźć rzeczy, które ją zainteresują, zabawią na dłużej i posłużą jakiś czas. Stawiam na jakość nie ilość. Kilka rzeczy wpadło mi już w oko, ale muszę zrobić solidny przegląd. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi, że pozostawiasz komentarz. Zostaw też kontakt do siebie :-)