Pierwsza książka jaką przeczytałam i zapamiętałam to Porwanie Baltazara Gąbki autorstwa Pana Stanisława Pagaczewskiego. Do dziś mam tę książkę, mimo braku grzbietu, luźnych stron i zżółkniętych kartek. Taki sentyment. W szkole podstawowej i gimnazjum namiętnie wczytywałam się w Londona, Montgomery, Kinga. Ten ostatni tak mnie przestraszył atmosferą Miasteczka Salem, że przez długi czas śniłam koszmary i bałam się ciemności. Mama zaraziła mnie Paniami Christie, Austen i Brontë. Babci podbierałam harlequiny i czytałam ukradkiem co pikantniejsze urywki. W liceum moim zmysłem czytelnictwa zawładnęła literatura rosyjska. Rozpoczęło się od Mistrza i Małgorzaty, przez Zbrodnię i karę aż po Cichy Don. Czytałam wszystko, co udało mi się wyszperać w szkolnej i nie tylko bibliotece. W międzyczasie był i Harry Potter i Bridget Jones i cała masa kryminałów.
Powieści obyczajowe, podróżnicze, sensacyjne i kryminały towarzyszą mi do dziś. Rzadko trafiam na książkę, której nie przeczytam. Każda dostaje ode mnie kredyt zaufania wyrażony w zasadzie 100 pierwszych stron. Jeśli przez te sto stron nie poczuję się zainteresowana, to odkładam ją na bok. Właśnie ta zasada wspomogła Imię róży, do której wracam teraz regularnie. I pomyśleć, że mogłabym to przegapić...
Nie bronię się przed bestselerami i powieścią młodzieżową. Zmierzch, Igrzyska Śmierci, 50 twarzy Greya przeczytałam i wiem co mi się w nich podoba, a co nie. Moim ostatnim odkryciem jest Jo Nesbo i to właśnie na jego nowe książki czekam najbardziej.
Powieści obyczajowe, podróżnicze, sensacyjne i kryminały towarzyszą mi do dziś. Rzadko trafiam na książkę, której nie przeczytam. Każda dostaje ode mnie kredyt zaufania wyrażony w zasadzie 100 pierwszych stron. Jeśli przez te sto stron nie poczuję się zainteresowana, to odkładam ją na bok. Właśnie ta zasada wspomogła Imię róży, do której wracam teraz regularnie. I pomyśleć, że mogłabym to przegapić...
Nie bronię się przed bestselerami i powieścią młodzieżową. Zmierzch, Igrzyska Śmierci, 50 twarzy Greya przeczytałam i wiem co mi się w nich podoba, a co nie. Moim ostatnim odkryciem jest Jo Nesbo i to właśnie na jego nowe książki czekam najbardziej.
Chciałabym mocno ograniczyć zawartość mojego regału, ale niemal do każdej książki czuję ogromny sentyment. W ubiegłym roku wymieniłam się kilkoma pozycjami książkowymi z Olgą z bloga Początkująca pani domu i nie żałuję. Może Wy też macie książki, które szukają drugiego domu? Chętnie się wymienię lub sprzedam/oddam część swoich zbiorów.
Po małym remoncie porządkowałam półki i moja mini biblioteczka prezentuje się tak:
Po małym remoncie porządkowałam półki i moja mini biblioteczka prezentuje się tak:
Przydałby się nowy regał, a nawet 4 takie. Ale coraz bardziej skłaniam się ku e-czytelnictwu. Mniejsze koszty, więcej miejsca. Jednak dom bez książek wydaje mi się niewiarygodnie pusty. Dlatego dla moich ulubionych, ponadczasowych lektur zawsze znajdzie się w nim miejsce.
A Wy? Lubicie czytać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi, że pozostawiasz komentarz. Zostaw też kontakt do siebie :-)